Nowy rok szkolny dopiero co się rozpoczął, a my już pojechaliśmy na trzydniową wycieczkę na zachodni kraniec Mazur do Lidzbarka Welskiego. My, to znaczy uczniowie klas IV-VI wraz z wychowawcami - panią Małgorzatą Kościńską, panem Leszkiem Owczarczykiem i panem Tomaszem Dymkiem.
Zatrzymaliśmy się w ośrodku wypoczynkowym "Pod lipami" pięknie położonym na skraju miasteczka Lidzbark, 50 m od plaży miejskiej nad jeziorem Lidzbarskim. Na powierzchni 3,5 ha znajduje sie tu wyjątkowo bogata struktura sportowo-rekreacyjna i baza noclegowa. Po prostu wymarzone miejsce na aktywne spędzanie wolnego czasu.

Już pierwszego dnia wieczorem wybraliśmy się nad jezioro. Okazało się, że jego brzegi są wspaniale zagospodarowane. Spacerem można dotrzeć do miasta i na urządzony tam plac zabaw dla dzieci oraz otwartą siłownię z wieloma urządzeniami treningowymi.
Atrakcji nie musieliśmy szukać poza ośrodkiem. Przygotowano dla nas bogaty program pobytu. Podzieleni na trzy grupy sprawdzaliśmy naszą sprawność fizyczną i umiejętność współdziałania w zespole. Na długo w pamięci pozostaną wizyta w parku linowym i ścianka, a raczej wieża wspinaczkowa o wysokości ponad 8 m z czterema trasami o różnym stopniu trudności. Ścianka posiadała automatyczny system asekuracji, którego w parku linowym już nie było. Tu każdy musiał sam zadbać o swoje bezpieczeństwo przypinając się do stalowych linek asekuracyjnych. Park linowy posiadał 9 platform z przeszkodami o różnym stopniu trudności i zakończony był zjadem tyrolskim. Wychowawcy zaskoczeni byli odwagą swoich uczniów. Tylko jednemu z nich nie udało się pokonać trasy rozpiętej między wysokimi sosnami.

Wycieczkowiczom spodobała się również bardzo jazda quadami oczywiście pod czujnym okiem instruktora i na bezpiecznym, choć krętym i nierównym torze. Na rowerowych gokartach było bezpiecznej, więc niektórzy lekko szaleli.

Poszaleć też można było w pneumatycznej kuli toczonej po boisku. Utrzymanie w niej równowagi było bardzo trudne, ale zjednała ona sobie wielu zwolenników zorbingu, bo tak ta atrakcja się nazywa. Jeszcze ciekwsze były szaleństwa w dmuchanych, przezroczystych kulach na ośrodkowym basenie. Tu o utrzymaniu równowagi właściwie nie było już mowy. Świetną zabawę mieli zarówno zamknięci we wnętrzu kuli jak i koledzy obserwujący ich poczynania z leżaków ustawionych wokół basenu.

Oprócz już wymienionych atrakcji uczniowie uczestniczyli również w integracyjnych torach przeszkód, gdzie należało się wykazać nie tylko sprawnością, ale i współnym działaniem. Wyścigi na desce, przenoszenie wody dziurawą rurą wymagały od uczestników dużej pomysłowości. Wycieczkowicze sprawdzili również swoje umiejętności strzeleckie. Na ośrodkowej strzelnicy próbowali strzelać z łuku i wiatrówki. Okazało się to wcale nie łatwe. Bardzo zabawne okazały się walki sumo oraz wymagające sprytu i poczucia równowagi zmagania ze specjalnymi sztangami, za pomocą których należało zepchnąć przeciwnika z podestu.

Nie mogło zabraknąć również innych rozrywek. Na dyskotekę pierwszego dnia wybrali się wszyscy, ale nazajutrz chętnych już nie było. Okazało się, że zmęczenie i wysiłek fizyczny dały o sobie znać.
Ostatniego dnia wyruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze odwiedziliśmy Muzeum Przyrodniczo-Etnograficzne w Jeleniu gdzie mogliśmy zapoznać się z fauną Welskiego Parku Krajobrazowego i dniem codziennym jego mieszkańców. Potem udaliśmy sie na pole bitwy pod Grunwaldem. Ponieważ nie jest to typowo wycieczkowy sezon całe pole mieliśmy tylko dla siebie. W amfiteatrze przy makiecie słynnej bitwy z Krzyżakami pan Leszek opowiedział nam jak ona wyglądała.

Zadowoleni i pełni wrażeń wróciliśmy do Rozniszewa. Wycieczka na początku roku, szczególnie taka jak ta, to całkiem niezły pomysł!